Michał Sawicki

michal sawickiNazywam się Michał Sawicki, mam 17 lat, mieszkam w Słupsku. Uczęszczam do technikum nr. 3 przy ulicy Szymanowskiego 5, kształcę się w kierunku fototechnika. Od dawna interesuję się motoryzacją, sztukami walki, sportem. Niedawno odkryłem w sobie nową pasję, która wiąże się z fotografią.

Wiele osób pyta mnie dlaczego zaangażowałem się w ten projekt? Niejednokrotnie słyszałem: przecież to takie nudne. Na początku też tak myślałem, ale chciałem spróbować czegoś nowego, chciałem przełamać moją barierę w kontaktach z ludźmi, przecież to też liczy się w fotografii. Nie żałuję mojej decyzji, ponieważ nauczyłem się o wiele więcej niż w szkole na lekcji historii.
Kiedy przeprowadzałem wywiad z panem Jezrym Redmerskim mogłem wyobraźnią przenieść się do jego przeżyć, to jak opowiadał o całym jego życiu, o zesłaniu na Sybir, o tym jakie ludzie mieli tam warunki do życia, jak byli traktowani, o tym jak jako jeden z niewielu uratował się ze zbombardowanego statku Cap Arona, cała jego historia uświadomiła mi bardzo dużo rzeczy, dała wielką lekcję przeszłości, wzbudziła we mnie chęć odkrywania i poszukiwania historii w ludziach.
Dlaczego wybrałem akurat tego pana?
Na to pytanie każdy będzie mógł odpowiedzieć sobie po obejrzeniu wypowiedzi z przedstawioną przeze mnie postacią.

Mogąc wgłębić się w sens tego projektu nabrałem respektu do historii, nawet bardzo polubiłem ten przedmiot. Przez cały okres realizacji planów naszej grupy poznałem wielu wspaniałych ludzi, z którymi bardzo dobrze mi się współpracowało, nie miałem najmniejszych problemów z nawiązaniem kontaktu. Nasi opiekunowie prowadzący zadbali o wszystko czego było nam potrzeba, przekazali nam wiedzę na wszelakie tematy, która ułatwiła nam osiągnięcie celu jakim jest film. Były chwile załamania, wiele wyrzeczeń, zdarzały się sytuacje gdzie wychodziliśmy do szkoły wczesnym rankiem, a wracaliśmy późnym wieczorem, a to wszystko po to żeby móc przekazać ludziom, młodzieży, rówieśnikom czemu warto interesować się historią, która nie okazała się nudnymi cyframi, wpieraniem nam jak było, a jak nie było, tylko unaocznieniem wszystkiego w sposób bardzo ciekawy, wręcz zachęcający do wgłębienia się w sens wypowiadanych słów.